Płazom ujdzie płazem?
Z reguły kolejność jest taka: „on” nieco narozrabiał, więc został ukarany, dlatego stracił ludzką postać i stał się żabą. Na szczęście pojawiła się „ona” i pocałowała żabę nie przejmując się jej poza-ludzkim wyglądem. Z reguły wszystkie bajki o księżniczce – bo przecież musi być księżniczka – i księciu, opowiada się zawsze w kontekście romantycznej miłości. Przecież, jak „ona” już go pocałuje to wiadomo, że nie tylko pojawi się „on”, piękny książę, ale i z nim wielka miłość. Przyglądając się bajkom o księciu zaklętym w żabę nie wiem tylko, dla kogo są one bardziej niebezpieczne: dla samych żab czy dla dziewczynek?
„Żabi król” barci Grim uczy nieszanowania własnych granic, normalizując szantaż i przemoc. W „żabim królu” księżniczka – lat nie wiadomo ile, wygląda jednak raczej na dziecko, skoro bawi się złotą kulą – dostaje ultimatum od żaby. Ta jej pomoże odzyskać ulubioną złotą kulę do zabawy, o ile księżniczka zgodzi się spędzać z nią czas. Żaba żąda by dziewczyna/dziewczynka jadła z nią, bawiła się z nią i z nią spała. Fakt, że żaba w łóżku przemienia się w czarującego księcia ma być romantycznym zakończeniem. Żyli długo i szczęśliwie. W ten sposób czytelnicy „romantycznej” bajki dowiadują się, że można na kimś wymusić spanie w jednym łóżku i w nagrodę „zyskać miłość”. Dydaktycy wmawiają nam od lat, że w bajce chodzi o to, by nauczyć się nieoceniania po pozorach i wyglądzie. Tylko, że największym problemem, nie jest ocena jak kto wygląda, a manipulacja i podstępne wejście w czyjąś sferę intymności.
„żabi król” tak samo jak disnejowskie wersje księżniczki i księcia zaklętego w żabę niebezpieczne są również dla samych żab. Za każdym razem bowiem żaba i jej postać to więzienie. Nieszczęsny książę, piękny królewicz, musi zawalczyć by wyjść z tego ukrycia, by zrzucić z siebie ciężar bycia żabą. Tym samym bajki o księciu zaklętym w żabę przyzwyczajają dziecko od samego początku, że z żabami jest coś nie tak. To forma przejściowa, niewłaściwa, liczy się w gruncie rzeczy człowiek, a nie żaba. W zasadzie żaba jest czymś, a nie kimś i to czymś niezbyt dobrym.
Na początku dziecko nie wie, że żaby są „obrzydliwe” i „fuj-zostaw-to”. Dopiero oburzenie rodziców sprawia, że dziecko dowiaduje się o ich „nieprzyjemnym” charakterze. Pierwsze doświadczenie małego człowieka jest jak każdego innego zwierzęcia: otwarte na świat. Wąchamy, oglądamy, smakujemy – czasami próbując włożyć sobie do ust czapeczkę, czy śmieci – bez żadnych zahamowań. To nasi czujni rodzice wyznaczają nam granice tego, co jest bezpieczne i normalne oraz tego, co może okazać się niebezpieczne. Te granice niestety bardzo często okazują się separujące nas od świata. Im starsze dziecko tym bardziej przekonane, że różnica między nim a żabą polega na tym, że ono jest do przytulenia, a żaba absolutnie do tego się nie nadaje. Przecież kocha się ludzi, ewentualnie pieski i kotki, a żaby wyrzuca z obrzydzeniem. Edukacja kulturalna to droga eliminacji ze sfery etyki zwierząt pozaludzkich, a żaba wyrzucona przez dorosłego z ręki dziecka jest pierwszym doznaniem obrzydzenia.
Poczucie obrzydzenia jakie u wielu ludzi budziła i budzi żaba, to tylko nasze kulturowe uprzedzenia, które nie wiele mają wspólnego z rzeczywistością. Żaba jest istnieniem takim samym jak nasze, jej życie tak samo jak człowieka i każdego innego zwierzęcia ma swoją przynależność do świata. Sieć połączonych ze sobą i zespolonych istnień. Dzięki żabie woda w jeziorach staje się czysta, a na łąkach jest mniej komarów uciążliwych dla innych zwierząt. Dzięki żabie i jej działalności wodne ekosystemy funkcjonują w zrównoważony sposób.
Rzeczywistość nie jest jednak dla żab łaskawa. Człowiek rozlał się swoimi betonowymi miastami, dzielnicami, drogami, obwodnicami na terenach zwierząt. Miasta często budowane były jak najbliżej rzeki (nad rzeką), czy w pobliżu jezior. Dla człowieka, tak jak dla innych istot na tej planecie, woda oznacza życie. Prapoczątek Talesa z Miletu, to właśnie woda, z niej bowiem wyrasta życie i jak odkrył starożytny filozof, wszystko, co żyje potrzebuje wody. Naturalnym jest zatem ludzkie działanie i przybliżanie się do wody. W tym naturalnym dążeniu człowiek nie chce pamiętać o innej naturalnej sprawie: dzieleniu się. Budując swoje gospodarstwa, wsie, miasta i drogi człowiek zapomniał, że to przyroda udziela mu miejsca do rozwoju, że to świat przyrody jest jego naturalnym środowiskiem dzielonym z innymi zwierzętami.
Człowiek stał się władcą i tym, co wziął w posiadanie się nie dzieli. Do dzików i wilków strzela jak tylko znajdą się w pobliżu jego domostw. Po dziś dzień można usłyszeć oburzenie, że zwierzęta stratowały komuś ogródek, a dzieci nie mogą bawić się spokojnie na placu zabaw. Nikt nie mówi o tym, że ogródek jak i dom powstał na wcześniejszym domu zwierzęcia. Strzelając do dzików, które śmiały zajrzeć do miasta nikt nie mówi o małych dzikach pozbawionych matki. Ważniejsze, by ludzkie dzieci miały się gdzie bawić, niż śmierć głodowa osieroconych małych dzików. Dziurę w drodze każdy jest w stanie dostrzec, ale jeża czy żabę już nie. Statystyk nikt nie robi, o przejechanych żabach mówi się, że to placki na drodze, które trzeba posprzątać. Żaba nie jest osobą w zurbanizowanej i panującej nad światem świadomości człowieka.
Jak co wiosnę gmina Wielka Wieś i miasto Kraków organizuje wielkie przenoszenie żab przez ulice, by zwierzęta dotarły bezpiecznie na swoje miejsce lęgowiska. Ponownie wolontariuszki i wolontariusze zaangażują się na całe dnie by żaby przenosić bezpiecznie przez ulice. Wszystko dlatego, że urbaniści i zarząd dróg nie wprowadził jednej prostej zasady. Budujemy miejsca przejścia dla pieszych, budujemy miejsca przejścia dla zwierząt. Wystarczyłoby zaplanować korytarz podziemny dla zwierząt, tak by żaba dotarła bezpiecznie tam, gdzie od zawsze zmierza. Odkrycie dróg zwierząt nie jest takie trudne, zwłaszcza, że mieszkamy tuż obok, razem z nimi, one są dookoła nas. Problem leży jednak w tym, że nie nauczyliśmy się dostrzegać potrzeb zwierząt. One są dla nas tylko mięsem, skórą, mlekiem, jajkiem, rozrywką, środkiem transportu, zagrożeniem, obrzydliwością, brudem, plackiem, który trzeba posprzątać, gdy ktoś rozjedzenie żabę.
W naszym codziennym porządku kulturowej rzeczywistości zapomnieliśmy o jednym: jesteśmy częścią świata, integralnym elementem, gatunkiem pośród innych gatunków. Dzisiaj wydaje nam się, że jesteśmy najważniejsi i nad wszystkim panujemy. Tylko jak zabraknie zwierząt, które nas otaczają, jak zamilknie nasz świat, człowiek na pustej planecie długo sam nie wytrzyma. Bez zwierząt nie będzie klimatu jaki znamy, nie będzie tlenu potrzebnego nam do oddychania. Bez zwierząt nie będzie życia. Możemy nie zauważyć, że kolejny gatunek żab wymiera. Tylko, że nasza ślepota oznacza nie tylko całkowity brak szacunku do życia, ale i wyrok na nas samych…
Tekst prof. Joanna Hańderek