„Piekło kobiet”? To określenie zbyt ogólne i niekonsekwentnie opisujące temat
Nie wydaje się być konieczne przedstawienie wyczerpującego opisu wydarzeń z dnia 22 października 2020 roku mających miejsce w pewnym budynku przy alei aleja Jana Chrystiana Szucha w Warszawie. Oczy Polek i Polaków zwrócone są obecnie w stronę Trybunału Konstytucyjnego – feralnym wyrokiem żyje cała gama różnych środowisk. Internet drży od opinii około-etycznych, przejmujących historii, listów, apeli oraz burzliwych dyskusji, które solidaryzują i paradoksalnie polaryzują polskie społeczeństwo. Poza wirtualną rzeczywistością organizowane są protesty (z miejmy nadzieję zachowanym reżimem sanitarnym) przez takie organizacje jak Strajk Kobiet. Mają one na celu oczywiste potępienie decyzji instytucji, której funkcjonowanie znajduje się na granicy legalności i demokratyczności. Większość z nas zna już charakterystyczny piorun, który obecnie stał się najbardziej popularną nakładką na zdjęciach profilowych w serwisie Facebook. Aktywizm i świadomość społeczna jest naszym obowiązkiem, jako członków społeczeństwa obywatelskiego – posiadają one jednak różne odcienie. Mimo wszystko, nie ma lepszego przejawu demokratycznego ustroju państwowego niż silne poczucie obywateli, że to właśnie oni są (zgodnie z literą Konstytucji) suwerenem. Aczkolwiek, jedna grupa stanowiąca suweren – jednocześnie posiadająca kluczowy głos w sprawie będącej przedmiotem wyroku Trybunału Konstytucyjnego – pozostaje w cieniu protestów i haseł na nich skandowanych. Przecież moment, w którym kobieta zachodzi w ciążę jest także chwilą, z którą pewien mężczyzna dowiaduje się, że zostanie ojcem. Z tego też tytułu wynikają pewne obowiązki, które są częścią składową ojcostwa. Mężczyzna powinien wspierać ciężarną i oczekiwać z nią czasu rozwiązania. Oczywiście, kobieta także musi przestrzegać wiele reguł rządzących relacją między dwoma ludźmi. Karygodne traktowanie drugiego człowieka jest zawsze niemoralne i nie jest przypisane do konkretnej płci jako zachowanie występujące o określonej częstotliwości, determinowane przez konkretne cechy biologiczne.
Aborcja z tak poważnego powodu, jaką jest przesłanka prawdopodobieństwa ciężkiej wady genetycznej płodu jest decyzją, w której podejmowaniu uczestniczą dwie strony – ojciec i matka. Z racji faktu, że kobieta nosi w swym łonie dziecko powoduje, że siłą rzeczy jest bardziej decyzyjnym podmiotem. Pomimo oporów ojca dziecka, może wybrać się na zabieg i zrealizować samowolnie postulaty. Zasady doświadczenia życiowego podpowiadają, że są sytuacje, w których kobieta ma prawo zdecydować sama. Przykładowo – ojciec dziecka ucieka od przyszłych zobowiązań lub nie stanowi przykładu dobrego partnera i zachodzi duże prawdopodobieństwo, że ojciec „będzie żył obok” kobiety ciężarnej i niepełnosprawnego potomka. Każdy przypadek jest indywidualny i podlega szczegółowej analizie. Jednakże, rozważając ciążę zagrożoną chorobą genetyczną dziecka w okolicznościach zdrowego związku – tata ma prawo powiedzieć nie i mama musi wziąć tą decyzję pod uwagę. Nie jest to przejaw podporządkowania się, a zwykłego szacunku do uczuć drugiego człowieka. Tata przeżywa (w standardowej, zdrowej relacji) ciążę mniej intensywnie jedynie w aspekcie fizycznym. Mężczyźni nie mają tak mocno rozwiniętego instynktu względem dzieci. Jednakże, dla nich jest to naprawdę bardzo stresujący czas – postrzegają to jako wyzwanie w innych kryteriach niż kobiety. Ten fakt pozostaje wystarczającym powodem, dla którego nie powinno skandować się „Piekło kobiet” a „Piekło rodziców”. Bo choroba genetyczna potomstwa uderza w psychikę ich obydwojga. Jako rodzina, powinni wspólnie zdecydować ze skorzystania z uprawnienia obecnie uchylonego przez Trybunał Konstytucyjny.
A tymczasem, trwające protesty w ogóle nie wspominają o pozycji ojców w tej nowej, utrudnionej rzeczywistości. I tutaj dopada mnie pewna refleksja – jak zwykle, gdy dostrzegam nadużycia względem mężczyzn. Istnieje patologiczne domniemanie w naszej rzeczywistości, że prawa dla tej płci są rzeczą zapewnianą przez patriarchat. Po co komu fundacje maskualistyczne? Przecież facet to nie ma żadnych problemów – są też wersje, że ma mniejsze niż kobieta. A zatem, czy to jest równość? Czy takie podejście jest egalitarne? Egalitaryzm dotyczy człowieka, a nie tylko kobiet. A świat, przeżarty doktryną feministyczną usiłuje nam wmówić, że tylko kobiety niosą swoje krzyże – a druga strona jedynie je nakłada na nasze plecy. Prawda jest jednak taka, że patriarchat krzywdzi także swoje dominujące podmioty.
Feminizm istnieje w świadomości społecznej. Dzisiejszy chłopcy prawdopodobnie wyrosną na feministów – nauczeni szacunku dla autonomii i podmiotowości kobiet. Obawiam się jednak, że czeka ich wrzucenie do tego samego worka z gwałcicielami i agresorami przez kobiety, które coraz bardziej nienawidzą mężczyzn. Przez kobiety, które zatraciły się we własnym wyzwoleniu. Nasze uwolnienie się z relacji podporządkowania nie uzurpuje nas, by podporządkowywać sobie płeć męską. My, kobiety nie powinnyśmy tworzyć toksycznego matriarchatu – a dążyć do prawdziwej równości i pilnować jej jako nowego statusu quo. Krzycz głośno na agresora, krzycz głośno na agresorkę. Nie żyj z człowiekiem, który jest źródłem Twojego cierpienia – ale niech Ci się nie wydaje, że teraz możesz bawić się uczuciami wszystkich napotkanych facetów. Rozwijaj swoją pasję, karierę i dąż do celów – nie mydląc przy tym oczu partnerowi, który może chcieć abyś była matką jego dzieci. Powiedz mu, że nie chcesz tego – bądź odpowiedzialna za swoje wybory, ale nie traktuj tego jako „patriarchalnego wyrazu traktowania kobiet jako maszynki do dzieci”. To jest prawdziwy feminizm – równość i równouprawnienie. Nie istnieje żadna wspaniała idea, która usprawiedliwiałaby intencjonalne praktykowanie zła.
Stąd też mój apel do moich sióstr, które chodzą na protesty. Pamiętajcie, że walczycie nie tylko o swoje dobro, ale także o dobro przyszłych ojców. Nie oddzielajcie „Piekła kobiet” od „Piekła ojców”. Wyrok TK uderzył najmocniej w kobiety, jednakże potężny rykoszet poszedł w stronę mężczyzn, którzy także zostali potraktowani delikatnie mówiąc niesprawiedliwie. To jest wojna, która została także im wypowiedziana.
Tekst Julia Bochenek, korekta Aleksandra Marczuk, oprac. graficzne Janusz Bończak “Istota”.
Obraz RitaE z Pixabay
Wspieraj Istotę – wpłać datek. Ogłoś się na łamach naszej strony.