Świat bez zwierząt
Czy możemy wyobrazić sobie świat bez zwierząt? A są jeszcze jakieś? Beton zalewa kolejne skrawki świata. Wystarczy przejść się przez miasto. W moim deweloperzy zabudowali już wszystko, nie ma ani zielonych dzielnic, ani przestrzeni między domami. Ciaśniutko powbijane kamienice i bloki jedne przy drugich. Gdzie się da wyciąć stare drzewa czy zburzyć stare domy, tam szybko uzyskuje się pozwolenie i hula z nową inwestycją. W moim kraju nie pozostało już wiele lasów. Puszcza Białowieska została zmasakrowana, kolejne lasy wyznaczone są pod wycinkę, tylko dlatego, że ktoś postanowił zbudować sobie fabrykę, lub kolejne osiedla. Więc gdzie jest jeszcze jakieś miejsce dla zwierząt? Gdzie jest jeszcze jakiś świat poza betonem i ludzkimi dokonaniami?
Żyjemy na błękitnej planecie, tak przynajmniej pięknie nazwano Ziemię. Problem w tym, że to betonowa planeta, na której przetrwało tylko 4 procent dzikiej przyrody. 4 procent dzikich zwierząt. Reszta to my ludzie i zwierzęta hodowlane oraz udomowione. To oznacza, że bioróżnorodność została zabetonowana. Trwa wielkie, szóste wymieranie i to człowiek właśnie jest za nie odpowiedzialny. Krok po kroku, wraz z rozwojem technologii oraz naszych potrzeb zabijaliśmy świat. Teraz doszliśmy do momentu, w którym nic już nam nie pozostało. Kryzys klimatyczny już się zaczął i już nabiera tempa. To ostatnie chwile, w których możemy jeszcze sobie poudawać, że wszystko jest w porządku. Ale nie mamy już czasu, nie zatrzymamy i nie odwrócimy skutków wielkiego wymierania i wielkiego niszczenia świata.
Czy można wyobrazić sobie człowieka i jego życie gdy znikną zwierzęta? Gdy pozostaną tylko zabetonowane przestrzenie i wielkie hangary rzeźni i hodowli przemysłowej? Rzecz w tym, że to nie jest kwestia wyobraźni a prostych danych. Wielkie wymieranie, utrata bioróżnorodności wpływa na ekosystem, na jego zaburzenie i degradację. Bez zwierząt nie będzie ekosystemów, zostanie zniszczona biosfera tworząca homeostazę dzięki istnieniu organizmów żywych, co z kolei wpłynie na degradację atmosfery. I tak kryzys klimatyczny, który już trwa pogłębi się jeszcze bardziej. Kolejne stopnie w górę globalnego ocieplenia spowodują całkowite załamanie pogodowe, atmosferyczne co wróci do nas jako sprawców całej tej katastrofy. Pustynnienie, deforestyzacja, brak pitnej wody, brak zasobów naturalnych, wysokie temperatury. W tym roku mieliśmy najbardziej gorący lipiec od czasów w których człowiek zaczął robić pomiary temperatury. W tym miesiącu w Grecji i we Włoszech temperatura dochodziła do 49 stopni Celsjusza. Płoną lasy w Turcji, Grecji, Hiszpani, w USA, w Rosji.
W latach 70 XX wieku James Lovelock i Lynn Margulis wspólnie wypracowali hipotezę Matki Gai, w której ukazują jak kooperujące ze sobą zwierzęta, rośliny tworzą warstwę biosfery, dają równowagę gazów emitowanych do atmosfery i pozwalają na utrzymanie życia. Bioróżnorodność to gwarancja życia, to nasza polisa bezpieczeństwa, która pozwala na równoważenie różnych biologicznych, atmosferycznych czy mechanicznych działań. Zanik bioróżnorodności to utrata polisy na życie. Wraz z ginięciem ostatnich dzikich gatunków zwierząt, wraz z zabetonowaniem świata i sprowadzeniem życia do monokulturowych upraw gatunków roślin i zwierząt detonujemy bombę. I co gorsza robimy to konsekwentnie od lat. Lynn Margulis uważa, że życie na ziemi powstało dzięki powiązaniu, najpierw na poziomie mikroorganizmów potem na poziomie coraz bardzie skomplikowanych form życia. Fundamentalne znaczenie wedle Margulis ma współdziałanie, nawet to najprostsze, gdzie dochodzi do połączenia prostych komórek, prostych organizmów, po to skomplikowane, gdzie mamy do czynienia z kooperacją międzygatunkową. Gdy zabraknie bioróżnorodności, zabraknie tkanki życia, która umożliwi nam dalszy rozwój i trwanie świata jaki znamy.
Nasza przyszłość jest w naszych rękach i tylko od nas zależy jak rozegramy dalszy scenariusz zagłady. Jeszcze możemy minimalizować skutki kryzysu klimatycznego, ale to wymaga od nas już zdecydowanych zmian i zdecydowanego rozwoju świadomości ekologicznej. Jeżeli nie zaczniemy walczyć z naszą ignorancją, naszą butą i egoizmem, jeżeli nie zaczniemy zdawać sobie sprawę, że żyjemy w świecie bardzo silnych powiązań międzygatunkowych, a każde nasze działanie ma długofalowe skutki może się okazać, że nie będziemy mieli czasu już na nic. Życie świata, trwanie istnienia bioróżnorodności jest w naszych rękach.
Kryzysu klimatycznego nie da się zatrzymać, najnowszy raport IPCC nie pozostawia złudzeń. Nie da się uniknąć katastrofy. Można jednak minimalizować jej skutki. I warto to robić. Nie dziedziczymy bowiem świata od przeszłych pokoleń, tylko wypożyczamy go od przyszłych.
Tekst dr hab. Joanna Hańderek, prof. UJ, fot. Janusz Bończak
dr hab. Joanna Hańderek, prof. UJ, wykładowczyni w Instytucie Filozofii UJ. Zajmuje się filozofią kultury i filozofią współczesności. Od 2013 roku organizuje cykl wykładów i spotkań poświęconych różnym formom dyskryminacji społecznych „Kultura wykluczenia?”. Współredaktorka kwartalnika popularnonaukowego „Racje”, członkini Towarzystwa Humanistycznego, Akademickiego Stowarzyszenia przeciwko Myślistwu Rekreacyjnemu, Kongresu Świeckości, członkini rady głównej Kongresu Kobiet. Z kotką na kolanach pisze filozoficznego bloga https://handerekjoanna.wordpress.com