To tylko pies
„Skatowany pies został żywcem zakopany w lesie”, „czteromiesięczny szczeniak został bestialsko skatowany na poddaszu”, „mężczyzna skatował psa do tego stopnia, że ten nie mógł się poruszać”. Znęcanie się nad zwierzętami tak zwanymi domowymi ma swoją długą listę. Kopanie, bicie, podpalanie, cięcie, strzelanie do zwierzęcia… można by długo wymieniać. Człowiek naprawdę jest kreatywny gdy zaczyna torturować zwierzęta.
Przemoc wobec zwierząt pozaludzkich ma swoją długą tradycję. Najpierw uznano, że zwierzęta pozaludzkie nie są takie jak my: zwierzęta ludzkie. Wycięto z określenia „człowieka” zwierzę, pozostał sam „człowiek”. Uznano, że człowiek nie jest zwierzęciem. Potem utworzono cały szereg teorii zaświadczających o ludzkiej wyjątkowości. Koncepcja duszy, życia pozamaterialnego, pozabiologicznego, tylko ugruntowały wyjątkowość człowieka, jego niezwykłość. W ten sposób człowiek sam siebie ogłosił kimś niezwykłym, kimś kto może. Do tego doszło przekonanie rozwijane przez nowożytnych filozofów (oskarżam Kartezjusza za jego ideę zwierzęcia-maszyny), że zwierzę nic nie czuje i nic nie rozumie. Zwierzę jest rzeczą. I gotowe. Podwórkowi bandyci, domorośli przemocnicy mogą się wyżywać.
W wielu miejscach w naszym kraju znajdziemy jeszcze psy na łańcuchach, w klatkach. Nielegalne hodowle, brutalne tresury, czy eksperymenty medyczne razem z niewłaściwą opieką domową, biciem w ramach „dyscyplinowania”, porzucaniem, gdy zwierzę się znudzi, zabawy dzieci zwierzęciem – tworzy codzienność zwierząt pozaludzkich. Człowiek wszedł w rolę posiadacza, tego kto może, tego, kto dysponuje życiem i śmiercią.
Pies jest naszym towarzyszem od dawna, wiele psich ras pokazuje jak długą drogę ewolucyjną razem przeszliśmy. Mimo to, ten nasz towarzysz, przyjaciółka, braciszek czy córuchna jest jednym z bardziej doświadczonych przez nas stworzeń. Ostatnio wolontariusze w jednym z ośrodków opieki nagrali film: nieduża, ruda psinka trzęsie się jakby cały czas była rażona prądem. Nie może ani chwili utrzymać w spokoju głowy, swojego ciała. Na widok człowieka od razu oddaje mocz. Nawet pozostawiona sama trzęsie się bezwładnie. Ta suczka jest strachem. Jej życie było nieustannymi torturami. Ta nieduża psinka nie doświadczyła niczego innego w swoim życiu jak zastraszanie, bicie, torturowanie fizyczne i psychiczne. Ma trzy lata i nie może zapanować nad swoim ciałem tak strasznie się boi. Strach wszedł w jej ciało, w jej świadomość, ona stała się przerażeniem.
We wszystkich osiedlach ludzkich znajdziemy psy. Biegają, machają ogonami, szczekają, zostają potrącone przez samochód, zjadają podrzuconą w parku kiełbasę ze szkłem i kawałkami drutu kolczastego, bywają przywiązane do drzewa i pozostawione przez „właścicieli”. We wszystkich miejscach gdzie osiedlił się człowiek razem z nim pojawiły się psy. Wszędzie tam psie nieszczęście rozwija się regularnie z aprobatą ludzi. Dla wielu ciągle pies jest tylko psem, dlatego gdy dziecko obejrzy „Sto jeden dalmatyńczyków” na kilak miesięcy w domu zagości żywa „zabawka”, bez prawa do bycia sobą, normalnego życia, bez prawa do miłości i szacunku. Po tych kilku miesiącach żywa „zabawka” trafia na śmietnik. I nikt się nie przejmuje.
To, co niszczy życie zwierząt pozaludzkich to nasze założenie, że to my jesteśmy najważniejsi, oraz nasza obojętność na ich cierpienie. Codziennie, psy do nas mówią. Spuszczony ogon i uszy powiedzą nam „boję się”, wywieszony język i przyspieszony oddech powiedzą nam „jestem przerażona/y”, merdanie to cała opowieść, szczekanie, sapanie, drapanie, bieganie dookoła, patrzenie w oczy, całe wielkie tyrady. Niestety my jesteśmy bezwzględnie głusi na te psie opowieści. Interesuje nas jedno: miło jest psa pogłaskać, przyjemnie idzie się z nim na spacer (do czasu, deszcz i jesienne mgły mogą zniechęcić i to skutecznie). Człowiek czuje się bardzo dobrze, gdy widzi jak pies go kocha. „Mnie kocha”, „jestem kochany” i od razu robi się lepiej. Żyć się chce.
Człowiek i pies ewoluują razem. To zwierzęta pozaludzkie, które są z nami od tak dawna, że nawet nie umiemy sobie wyobrazić życia bez ich obecności. Więc może czas najwyższy nauczyć się ich dobrostanu, spojrzeć ich oczami, poczuć ich żal, lub radość, dowiedzieć się czego potrzebują i co one od nas oczekują. Może już czas przestać panować a stać się przyjacielem.
Punkt drugi Manifestu Wegańskiego mówi: weganizm dostrzega wyjątkowość czujących istot, związaną z ich podmiotowością i podatnością na krzywdę. Weganizm uczy nas, że dostrzeżenie czującej istoty, jej strachu, niepewności, jej zadowolenia, samotności, jej przyjaźni, czy jej rozpaczy jest podstawą naszych relacji. Gdy dostrzeżemy w psie psa, w kocie kota, a nie nasze wyobrażenia, ich życie może stać się o wiele lepsze. Świadomość wegańska, to świadomość nastawiona na odbieranie świata, próba dotarcia do tego jaki świat jest. I to właśnie jest nasz pierwszy krok w dobre relacje z tymi, którzy tutaj, razem z nami są, razem z nami zamieszkują tę wspólną przestrzeń.
Weganizm dostrzega wyjątkowość czujących istot, związaną z ich podmiotowością i podatnością na krzywdę. Tylko tyle i aż tyle.
Tekst dr hab. Joanna Hańderek, prof. UJ, fot. Janusz Bończak
dr hab. Joanna Hańderek, prof. UJ, wykładowczyni w Instytucie Filozofii UJ. Zajmuje się filozofią kultury i filozofią współczesności. Od 2013 roku organizuje cykl wykładów i spotkań poświęconych różnym formom dyskryminacji społecznych „Kultura wykluczenia?”. Współredaktorka kwartalnika popularnonaukowego „Racje”, członkini Towarzystwa Humanistycznego, Akademickiego Stowarzyszenia przeciwko Myślistwu Rekreacyjnemu, Kongresu Świeckości, członkini rady głównej Kongresu Kobiet. Z kotką na kolanach pisze filozoficznego bloga https://handerekjoanna.wordpress.com
Zapraszamy na Warsztaty do Dworku Białoprądnickiego
Wspieraj Istotę – wpłać datek. Ogłoś się na łamach naszej strony.