Szacunek dla ciała

Spread the love

W większości kultur ludzie wypracowali szacunek do ciała, zwłaszcza martwego ciała. Istnieją oczywiście pewne wyjątki. Ciało niewolnika nie liczy się wcale. Niewolnika można było zabić, katować, okaleczać. Współczesne niewolnictwo choć to proceder nielegalny, nadal zarządza ciałem osób zniewolonych. Ciało przeciwnika wojennego, skazańca, wroga, innego, obcego tak samo nie podlegało ochronie. Wróg, inny, obcy, człowiek innego wyznania, pochodzenia, osoba z niepełnosprawnością, czy kobieta, ten kto posiadał stygmat nie-bycia-człowiekiem nie miał prawa do swojego ciała. Wiek XX wprowadził jednak ogromne zmiany. Konwencja Genewska, Powszechna Deklaracja Praw Człowieka, Międzynarodowe Pakty Praw Człowieka, oraz wszelkie uszczegółowienia prawne zabezpieczają człowieka niezależnie od tego kim jest. Rozwój etyki poszerzył nasze horyzonty, pozwolił nam wyjść poza krąg etnocentrycznego zamknięcia. Współcześnie tak żywym jak i martwym ciałom należny jest szacunek. Zbezczeszczenie grobu, czy ciała uznawane jest we współczesnym świecie za niegodne zachowanie, zbrodnię, która winna być ukarana. Tyle teorii. W praktyce świat wygląda zupełnie inaczej.

W każdym sklepie znajdziemy martwe ciała. W śmieciach, na wysypiskach, martwe ciała. Ciała zwierząt. Tylko zwierząt. Prawa człowieka nie są prawami zwierzęcia. Co należne człowiekowi nie zostało przyznane zwierzęciu. Rozwój ektoetyki nie przyniósł uniwersalizacji zasady, że każde życie, niezależnie od gatunku jest ważne. Prawo pozwala na przetrzymywanie w klatkach, w wielkich hodowlach miliardy istot żyjących, czujących, cierpiących zniewala się, okalecza, gwałci, piętnuje, a wszystko zgodnie z prawem. Ciało zwierzęcia jest zawłaszczane i niszczone. Wrażliwość człowieka nastawiona jest na człowieka. Tylko człowieka. Zwierzęta można zabijać. Zwierzęta można zjadać. Na całym świecie, różnorodne przepisy uczą jak przyrządzić trupa. Ciało zwierzęcia zostaje przeistoczone w pokarm i nie jest to mistyczna tajemnica, tylko prawda rzeźni, kucharskiego noża, ludzkiego egoizmu. Ciała się szanuje, ale nie te, które należą do zwierząt.

Sezon na trupa trwa cały czas. W święta selekcjonuje się odpowiednie gatunki. Karpie trafią na stół wigilijny. Baranki, cielątka, kury, gęsi, byki, krowy, konie, jelenie, łososie, pstrągi, kalmary, ośmiornice będą jadane na co dzień i od święta. Człowiek zje wszystko ze smakiem. Sezon na trupa egzotycznego zaczyna się w wakacje. Turysta potrzebuje skosztować lokalnych przysmaków. Morskie zwierzęta nazwane dla zatarcia prawdy, że to kolejne istoty żyjące nazwano owocami morza. Ciała morskich zwierząt już dawno stały się atrakcją nadmorskich miasteczek i wiosek. Wszędzie tam gdzie jest miejsce otwarte na turystów, czy konsumpcjonizm, karnawał obżarstwa trwa. Zwiedzanie to również jedzenie. Dlatego lokalni producenci, sklepikarze i restauratorzy prześcigają się w ofercie. Gustownie podane, przyrządzone na niezliczoną ilość sposobów trupy, na każdym miejscu serwowane, tak jakby ludziom należało się wszystko. Istnienie zwierzęcia i jego ciało nie należy do niego, człowiek zawłaszczył sobie prawo do tego, co najbardziej podstawowe i wartościowe: życia.

Brak szacunku do zwierzęcego ciała to brak szacunku do samego zwierzęcia. Uprzedmiotowienie od dnia narodzin do chwili, kiedy ciało zwierzęcia skatowanego za życia i przetworzone po jego śmierci wyląduje na śmietniku – to droga przedmiotu, nie istoty. Niedojedzone, odpadki, resztki, śmieci. W wielu rejonach świata ludzie głodują, jednak to dla przejedzonych turystów, znudzonych konsumentów zachodniej kultury w zabija się kolejne zwierzęta. Gdy zasoby naturalne się kończą to dla przejedzonych ludzi zachodu wycina się kolejne połacie lasów by produkować paszę dla zwierząt zarzynanych dla najbogatszych. Brak szacunku dla zwierzęcia i jego ciała to nie tylko przejaw gatunkowizmu. To również wykluczenie wszystkich tych, którzy w konsumpcyjnym szale nie mogą uczestniczyć. Dla najbiedniejszych ludzi konsumpcjonizm jest obciążeniem, nie pozwalającym im żyć normalnie. Wszystko musi kręcić się dookoła nakarmienia, zadowolenia, czy podniecenia nowymi produktami najedzonych. Pierwsze prawo konsumpcjonizmu zachodnich kultur, kto ma pieniądze tego stać na spełnienie wszelkich zachcianek.

Naszą konsumpcyjną niewrażliwość wytrenowaliśmy do absurdalnych granic. Człowiek oduczył się w krzywdzie widzieć cierpienie i ból, w zabijaniu morderstwa, w niegodziwości podłość. Założenie, że wystarczy ludziom pokazać cierpienie zwierząt hodowlanych, ich trwogę i koszmar rzeźni, a zrezygnują ze swoich przyzwyczajeń, to założenie fałszywe. Dla konsumentów świat towarów został tak skonstruowany, że nawet przerażająca prawda została dostosowana do potrzeb reklamy. W sklepach można zobaczyć fragmenty zwłok – nazwane mięsem, nie budzą przerażenia. Nikt nie pomyśli, że kupuje kawałek skatowanego ciała. W różnych regionach świata podaje się przysmaki serwując je bardzo nierzadko w całości. Barania głowa z rusztu, podnieca smakoszy. Na targu, stoisko z mięsem, zachęca odciętymi i uwędzonymi nogami baranów. Widać kopyta, całe nogi, rozpięte na specjalnych stojakach. Mistrz cerem, nim sprzeda zachwyconemu klientowi parę plasterków ukrojonego ciała, z wprawą ujmuje nóż i robi show z krojenia trupa. Podniecenie na widok ostryg, ośmiornic, czy kałamarnic wzmaga tylko apetyt bywalców świata.

Zwierzęce ciała: katowane, gwałcone, tuczone, zabijane odebrane samym zwierzętom – to symptom konsumpcyjnej ślepoty. Dla człowieka wybierającego z menu kolejną „mięsną” potrawę nie ma krwi, łez, charczenia, zarzynania, kwilenia, skomlenia, nie ma przedśmiertnych drgawek. Ciało odarte z godności, wystawione w sklepie czy na targu, zjadane, czy wyrzucane, gdy klient ma już dość i nie jest w stanie przejeść wszystkiego. To ciało położone na talerzu jest jako danie jest złem. To ciało zwierzęcia leżące na śmietnik jest naszą winą. To ciało, któremu nie dano by istniało jako autonomiczne, szczęśliwe i szanowane zwierzę jest symbolem naszego egoizmu.

Prawa człowieka nakazują nam szacunek do drugiego, delegalizacja niewolnictwa, penalizacja przestępstw naruszenia ciała (kara za pobicie, gwałt, czy mord) nie mają pełnego wymiaru. Koncepcja praw człowieka i ich legalizacja to tylko krok pierwszy. Właściwa moralność zacznie się wtedy, kiedy pojawią się prawa i ludzi, i zwierząt. Konstytucja dla sentientów[1], bez gatunkowistycznego hierarchizowania będzie oznaczać postęp. Póki co tkwimy w barbarzyńskim świecie, gdzie dla jednego gatunku poświęca się miliardy innych istot żyjących. Dopóki nie obudzimy się z konsumpcyjnego szału, dopóki będzie nas przyciągać widok uwędzonego, zamrożonego, ugotowanego czy usmażonego ciała, w naszym życiu nie będzie równowagi i sprawiedliwości. Etyka nie może być wybiórcza. Wrażliwość nie może kończyć się na granicach ludzkiego bytu. Szacunek dla innego oznacza szacunek dla zwierząt. Krowa, ciele, kura, czy kalmary to nie jedzenie, trofeum kulinarne, czy przysmak – to autonomiczne, czujące, myślące podmioty, którym należy się szacunek i prawo do życia.

Nauczyliśmy się szacunku do innego, ale sukces lekcji etycznej jest połowiczny. Żyjącej istocie i jej ciału należny jest szacunek, a nie galeria wystawowa prezentująca, w promocyjnych cenach, rozczłonkowane trupy jako pokarm.
Tekst, fot. dr hab. Joanna Hańderek, prof. UJ

Dr hab. Joanna Hańderek, prof. UJ .

dr hab. Joanna Hańderek, prof. UJ,  wykładowczyni w Instytucie Filozofii UJ. Zajmuje się filozofią kultury i filozofią współczesności. Od 2013 roku organizuje cykl wykładów i spotkań poświęconych różnym formom dyskryminacji społecznych „Kultura wykluczenia?”. Współredaktorka kwartalnika popularnonaukowego „Racje”, członkini Towarzystwa Humanistycznego, Akademickiego Stowarzyszenia przeciwko Myślistwu Rekreacyjnemu, Kongresu Świeckości, członkini rady głównej Kongresu Kobiet. Z kotką na kolanach pisze filozoficznego bloga https://handerekjoanna.wordpress.com

[1] Semntient – istota czująca, bez rozróżnienia na gatunek.