…Masz krew na rękach
„Max Mara masz krew na rękach”. Hasło skandowane pod sklepem Max Mara wszędzie na świecie może wydawać się dosadne, oskarżycielskie i brutalne. To jednak zadziwiające, że w świecie mody, gdzie tacy giganci jak: Ralph Lauren, Giorgio Armani, Chanel, Oscar de la Renta, Alexander McQueen, Balenciaga, Prada, Miu Miu, Burberry, Versace, Tom Ford, Jimmy Choo czy Gucc zrezygnowali z futer, w Max Mara nadal się je produkuje i sprzedaje. Droga już jest przetarta, ani Ralph Lauren ani Prada czy Versace nie zubożały od tego, że nie produkują krwawych produktów. Dlaczego zatem Max Mara jeszcze trwa przy morderczym procederze? I co tu jest dosadne, hasło czy okrutne cierpienie zwierząt i czerpanie z niego korzyści?
Pamiętam gdy byłam mała, ten jeden przedziwny moment. Miła pani, odwiedzająca moją mamę, zgrabnym ruchem odpięła sobie kołnierz z lisa i przytknęła do mojego nosa nos martwego zwierzęcia. Pani się roześmiała, taki dowcip, „bum lisek cię złapał”. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, nie miałam takiego zrozumienia, ale poczułam się okropnie. Małe dzieci nie mają jeszcze takiej przemocowej świadomości jak dorośli. Małe dzieci dopiero są wdrażane w przemoc dnia codziennego, gdy słyszą „zjedz mięsko”, „pij mleko” albo „właściciel psa”. Małe dzieci dopiero się uczą, że można mieć kołnierz czy całe futro z lisa i to jest „normalne”. Dzisiaj, po latach, wiem co wówczas poczułam. To było przerażenie, że można bawić się cudzą śmiercią, lęk, że można ubrać się w trupa. Jako mała dziewczynka nie potrafiłam tego nazwać. Jako dorosła kobieta wiem, że wówczas objawiła mi się prawda o naszej kulturze: przemocowej i znieczulającej naszą naturalną skłonności do empatii.
We współczesnym świecie mamy bardzo dużo: sztuczne skóry, futra, pełno tkanin, które mogą posłużyć za ciepłe i eleganckie materiały. Moda jest systemem, który pozwala na komunikowanie kim jestem, jakie są moje wartości, jakie jest moje nastawienie do świata. Gdy ubieram się w określony sposób coś mówię do drugiego człowieka. Eleganckie ubranie w teatrze może oznaczać szacunek dla sztuki i jej twórców, tak samo uroczyste stroje mogą wyrazić szacunek dla osób, które zaprosiły nas na kolację czy jakąś uroczystość. Ubieramy się by podkreślić nasz charakter, nasza osobowość. Sufrażystki zaczęły nosić spodnie i pozbyły się gorsetów by zamanifestować wolność, równość bycia mężczyznom. Dzieci kwiaty sięgały po etniczne wzory by uzmysłowić piękno kultur pierwszych mieszkańców Ameryki. Kolorowe i szalone stroje kontrkultury miały pokazać wolność i zrywanie z konwenansem. Ubranie bez odzwierzęcych materiałów to komunikat: jestem po stronie zwierząt.
Pojęcie eleganci zawsze towarzyszyło modzie. Budowało kategorie tego, co godne podziwiania i noszenia na co dzień, lub od święta. Tak jak zmienia się moda tak samo zmienia się poczucie elegancji. Z niewiadomych powodów – może to ślepota na cierpienie i krzywdę – Max Mara upiera się by używać produktów od zwierzęcych jako eleganckich. Tak jakby skóra dzisiaj była elegancka. Stereotyp jednak działa. Dla wielu osób ciągle skórzane buty czy torebka, lub tapicerka to wartość sama w sobie. Tak jakby czas stanął w miejscu.
Dzisiaj już wiemy, co dzieje się ze zwierzętami na fermach futrzarskich. Lisy, jenoty, szynszyle stłoczone w za małych dla nich klatkach, z odparzeniami, ranami, w depresji, spędzają swoje życie bez żadnych szans na normalność. W nagrodę zostają rażone prądem, zagazowywane, rzucane o ziemię, bite. Ostatnie minuty tych zwierząt to koszmar bo życiu w piekle. A wszystko po to, by człowiek w imię wyobrażonej elegancji zrobił sobie futro, lub skórzane buty czy torebkę. Max Mara ma krew na rękach, tak jak każdy z branży modowej stawiający na odzwierzęce produkty.
2 marca odbył się protest w wielu krajach na świecie pod sklepami Max Mara. W Krakowie został zorganizowany przez znaną aktywistkę Joannę Krakowiecką, ze wsparciem Barta Hearta. W proteście zaangażowanych było wiele osób: Animal Voices’, aktywistki i aktywiści z Katowic, Warszawy, jak również Prof. Barbara Niedźwiecka, Aleksandra Owca, czy Elżbieta Bińczak-Hańderek, pisząca te słowa. To był kolejny protest, jeden z wielu, który ma na celu jedno: wywieranie presji na firmie żyjącej z okrucieństwa.
Pamiętam gdy byłam mała, ten dziwny moment, kiedy miła pani zabawiła się skórą zdartą z martwego zwierzęcia. Dla niej to było futro, tak jak dla całych pokoleń elegantek strojących się w śmierć. Przez całe stulecia człowiek nie rozumiał i nie chciał zrozumieć co tak naprawdę robi. Przez całe stulecia ludzie wykorzystywali zwierzęta ale i byli też na to skazani. Do czasów rozwinięcia tekstylnego przemysłu, do czasu wynalezienia sztucznych futer i skór, wiele osób by przetrwać zimno nie miało innego wyjścia. Być może stąd ta wielowiekowa znieczulica. Współcześnie jednak, kiedy mamy tak olbrzymie możliwości, kiedy mamy nadprodukcję ubrań, kiedy sztuczna skóra i futro stały się łatwo dostępne, kiedy mamy wiedzę o doznaniach i świadomości zwierząt – katowanie i mordowanie żywych istot na futra nie tylko jest okrucieństwem. To ślepota i ignorancja, to bezmyślne chowanie się za modą i własną moralną inercją.
Aktywistki i aktywiści protestowali i protestować będą pod Max Marą tak samo jak pod każdą inną marką i sklepem sprzedającym produkty wysoce nie etyczne, które na metkach mają śmierć. Za długo człowiek krzywdził zwierzęta i udawał, że taka jest kole rzeczy, że to mu się należy. Fakt, że kiedyś ludzie musieli coś robić, lub byli skazani na pewne zachowania wcale nie oznacza, że było to dobre czy naturalne. Postęp na tym właśnie polega, że zmieniają się możliwość a z nimi mogą zmieniać się przyzwyczajenia. Cierpienie i śmierć nie jest ani elegancka, ani modna. Max Mara masz krew na rękach.
Tekst dr hab. Joanna Hańderek, prof. UJ, fot. W Imię Zwierząt.
dr hab. Joanna Hańderek, prof. UJ, wykładowczyni w Instytucie Filozofii UJ. Zajmuje się filozofią kultury i filozofią współczesności. Od 2013 roku organizuje cykl wykładów i spotkań poświęconych różnym formom dyskryminacji społecznych „Kultura wykluczenia?”. Współredaktorka kwartalnika popularnonaukowego „Racje”, członkini Towarzystwa Humanistycznego, Akademickiego Stowarzyszenia przeciwko Myślistwu Rekreacyjnemu, Kongresu Świeckości, członkini rady głównej Kongresu Kobiet. Z kotką na kolanach pisze filozoficznego bloga https://handerekjoanna.wordpress.com