Protesty
Parę dni temu oburzenie wielkie przetoczyło się przez Polskę. Kolejne protesty Ostatniego Pokolenia wstrzymało ruch i nie pozwoliło normalnie funkcjonować ludziom. Początek szkoły dla ludzi z Ostatniego Pokolenia był doskonałą okazją by zapytać co robimy, żeby dzieci, które właśnie zaczynają szkołę miały szansę na życie w bezpiecznym świecie. Co robimy?
Na Oceanie Spokojnym w Republice Kiribati składającej się z jeszcze do zeszłego roku z 33 wysp koralowych pozostało 30. Rok temu globalne ocieplenie spowodowane ludzką działalnością doprowadziło do zatonięcia trzech wysp. Trzech miejsc na świecie zamieszkanych przez zwierzęta ludzkie i pozaludzkie. Topnienie lodowców przyspiesza i efekt zniszczenia staje się już widoczną katastrofą. Ludzie tracą swoje domy. Na przestrzeni najbliższych lat linia brzegowa ma się zmienić, raport ONZ ostrzega, że o dwa metry morze pochłonie ląd. Każdy jednak przypadek jest inny, a wiele wysp – pełnych życia – zagrożonych jest całkowitym zatonięciem.
Degradacja środowiska, zniszczenia jakich dokonujemy jest ogromna. Lasy Madagaskaru z powodu wycinki i zmian klimatycznych mogą przetrwać jedynie kolejnych 35 lat. Morze Martwe ma zniknąć w przeciągu najbliższych 50 lat, ponieważ dopływ wody zostaje ograniczany do tego akwenu przez działalność człowieka. W Alpach topniejące lodowce mają zniknąć w najbliższych 30 latach. Do tego dochodzi nasza egoistyczna ślepota. Ponieważ turystyka traktowana jest niemalże jak obowiązek i każdy obywatel/ka Zachodu czuje się w obowiązku odwiedzać miejsca uznane za ciekawe turystycznie – miejsca popularne wycieczkowo giną. Machu Picchu odwiedza 2.5 tysiąca ludzi rocznie, co przekracza ustalone przez UNESCO normy. Naukowcy szacują, że spowodowane przez turystów zniszczenia: osuwanie się ziemi, erozja – prowadzą do zniszczenia tego miejsca. To samo dzieje się z Wenecją, której nie tylko zagraża podnosząca się linia brzegowa, ale również nadmierna ilość zwiedzających. Nikt nie chce odpuścić. Każdy potrzebuje zobaczyć niezwykłe miejsca więc wsiada w samolot, generując ślad węglowy i odwiedza miejsca, które niszczeją przez naszą tam obecność.
Gdy aktywistki i aktywiści mówią, odwracamy głowę. Trudno jest słuchać, że coś złego dzieje się przez naszą ignorancję czy egoizm. Gdy osoby aktywistyczne sięgają po bardziej dosadną formę działania: oblewają zupą „Słoneczniki” Vincenta van Gogha czy blokują ulice miasta, wówczas po kraju rozlewa się święte oburzenie.
Tymczasem świat umiera na naszych oczach, zabijany naszą odmową na jakąkolwiek zmianę. Człowiek musi lecieć na wakacje – twierdząc, że to mu się należy. Konsument zna swoje prawa dlatego musi kupić mięso, ser, mleko – podkreślając, że to jest jego prawo. Żyjemy tak jakby nic się w świecie nie działo. Postępujemy tak jakby zmiany klimatyczne były przypadkowe i nie dotyczące nas samych. Marzymy o dziecku, a gdy już pojawi się w naszym życiu robimy wszystko, by dać mu to, co najlepsze: dobrą szkołę, cudowne wakacje w egzotycznym kraju, wspaniałe wspomnienia i godne życie. Tylko w tej walce o piękne życie naszego dziecka zapominamy, że z każdą chwilą naszej nieuwagi, naszej obojętności na klimatyczne zmiany, zabieramy mu przyszłość. Dla siebie planujemy komfortowe życie, planujemy gdzie spędzimy weekend, z kim się spotkamy, co będziemy robić w wakacje. Zapominamy jednak zabezpieczyć siebie przed skutkami kryzysu klimatycznego. Nie mamy planu B. dlatego pędzimy zobaczyć rafy koralowe póki jeszcze są, cieszymy się zatłoczoną Wenecją, póki jeszcze jest dla nas dostępna. Do głowy nam jednak nie przychodzi, że można zmienić styl życia. Zrezygnować z samolotów, z podróży, odejść od przekonania, że świat jest dla nas i nam się należy.
Ostatnie Pokolenie tak jak wiele osób aktywistycznych denerwuje uświadamiając nam, że to, co robimy jest nie tylko krótkowzroczne, ale równocześnie niebezpieczne. Z zapałkami w ręku bawimy się nad łatwopalnym materiałem. Świat umiera na naszych oczach a my widzimy tylko uciążliwości związane z protestami aktywistów. Rzecz jedna w tym, że za chwilę może nas czekać o wiele większa przykrość, gdy okaże się, że nasz dom znajduje się na terenach, które zostaną zalane wodą, albo na terenach które staną się pustynią bez życia. Ten rok to kolejne wysokie, ekstremalne temperatury. Dzieci poszły do szkoły, a my możemy dalej leżeć na plaży i grzać się w coraz wyższych temperaturach. To już nie jest piękny wrzesień. To anomalia, która stała się znakiem rozpoznawczym klimatycznego kryzysu. Na co więc czekamy? Co jeszcze ma się zdarzyć? Czego jeszcze nie jesteśmy w stanie pojąć.
Czasami najtrudniej jest zmienić własne przyzwyczajenia i zrezygnować z planów. Czasami jednak nie ma wyjścia.
Tekst Joanna Hańderek
(red. Ostatnie Pokolenie – grupa aktywistów ekologicznych stosujących formy akcji bezpośredniej na rzecz walki ze zmianami klimatycznymi. Działając pierwotnie w Niemczech, grupa ma też siostrzane organizacje w Austrii, Włoszech jak i w Polsce).